Wprost uwielbiam powieści, w które sprawnie wpleciony jest tak popularny motyw jak magia, bowiem to za sprawą czarów możemy wprost z fotela przenieść się do odległych krain przepełnionych tajemniczymi istotami i zaczarowanymi opowieściami, które naprawdę uzależniają, pozostawiając w tyle szarą rutynę i nudę. Jednak z każdą poznaną lekturą dochodzę do wniosku, że to doprawdy niewyczerpalne źródło pomysłów zaskakujących za każdym razem najbardziej wymagających czytelników.
(...)
Od autora bowiem zależy jak zobrazuje magię widzianą swoimi oczami. Tym razem mam przyjemność po raz kolejny zagłębić się w twórczość J. D. Horna, a dokładnie w drugi tom bestsellerowej serii zatytułowanej "Wiedźmy z Savannah", w której ujawnia się kolejne oblicze magii, tej współczesnej, krążącej dookoła nas. Czy tym razem zawiodłem się na pozycji z ulubionym motywem?
Na samym początku muszę przyznać, że pierwszy tom serii był dla mnie wielką zagadką i sam nie wiedziałem, co mam o nim myśleć. Z jednej strony naprawdę dobrze wykreowani i realistyczni bohaterowie oraz świetna fabuła, która wciąż zawija się i kręci, myląc czytelnika, a wszystko to utrzymane w humorystycznej i chwilami nieco mrocznej atmosferze. Natomiast z całkiem innego punktu widzenia czytając "Ród", doświadczyłem pewnego dziwnego zjawiska, które często mi się nie przytrafia, bowiem przy chłonięciu lektury częściowo zamroczyło moją wyobraźnię, co spowodowało silną dezorientację. Toteż z ogromną niecierpliwością czekałem na "Źródło", które z jednej wielkiej niewiadomej przerodziło się w naprawdę znakomitą niespodziankę, zaskakując mnie nad wyraz pozytywnie.
"Źródło" jest pozycją, która całkowicie skradła moją wyobraźnię już od pierwszych stron, które zagłębiałem z zadziwiającą lekkością i szybkością. Zdecydowanie drugi tom "Wiedźm z Savannah" znacznie lepiej obrazuje rozwijający się pomysł autora, zapewniając prawdziwą dawkę potężnej magii, która na pewno nie odbije się czkawką, a wręcz uzależni czytelnika do tego stopnia, że nie będzie mógł się oderwać od lektury. Co więcej, darzeni przeze mnie ogromną sympatią bohaterowie książki powracają w wielkim stylu ze zdwojoną siłą, wciągając do kontynuacji tajemniczej przygody w Savannah, dodając szczyptę trafionego humoru. I wreszcie docieram do sedna sprawy, którą jest jedna z przedstawionych w "Źródle" postaci, którą uważam za jedną z moich ulubionych i którą na długo zapamiętam, wyobrażając sobie styl jej chodzenia, mówienia i czarowania. Osobą, którą przybliżam jest Matka Jilo, staruszka pełna skrywanych tajemnic, czarownica, która charakteryzuje się "pożyczaniem" mocy, bo sama jej nie posiada oraz kobieta znana ze swojej magicznej działalności, w której rzuca uroki, wiąże magią uczucia czy spełnia te najczarniejsze życzenia klientów. Za pieniądze oczywiście. Możecie mi wierzyć, że nie sposób jej nie lubić, kiedy rzuca na lewo i prawo wyzwiskami, ukazując swą bezczelną naturę przepełnioną czarnym humorem. Natomiast wracając do najważniejszej bohaterki w "Źródle", Marcy, jest to naprawdę przyjazna dziewczyna, z którą poznajemy świat pełen zagadek i która od razu wzbudza sympatię u czytelnika przez realistyczne ukazanie i brak sztuczności. Muszę przyznać, że wszystkie wykreowane przez autora postacie wykazują się prawdziwością i z ogromną łatwością dołącza się do nich w trakcie trwania fabuły.
Naprawdę trudno jest oderwać się od drugiej części serii o wiedźmach choćby na chwilę ze względu na bombardujące czytelnika intrygi. Z jednej strony pojawia się postać, która od lat nie żyje, zaś z drugiej strony poznajemy szczegółowo naturę oraz zakręcony świat Marcy, sekrety rodziny Taylorów czy całego miasta Savannah. Autor naprawdę postarał się, żeby zrobić dobre wrażenie i wprowadził wątek kryminalny, który szokuje i zadziwia jednocześnie. Jedyną moją obawą co do powieści jest to, iż J. D. Horn zapewnił w "Źródle" tak wysoki poziom oraz tyle wspaniałych pomysłów, że trzecia część historii przyniesie same resztki nietrafionych idei i zużytych już wątków. Cóż, liczę na to, aby moje przypuszczenia się nie ziściły.
Podsumowując, kontynuacja cyklu "Wiedźmy z Savannah" okazała się być lepsza od swojej poprzedniczki, bowiem już od samego początku wzięła czytelnika w swoje objęcia i zaprosiła do współczesnego świata przepełnionego magią do granic możliwości, gdzie nawet po ulicach kręcą się złe siły, a za byle rogiem możemy spotkać duchy. Jedno jest pewne, "Źródło" zapewni ci deszcz ognistych intryg oraz prawdziwą lawinę dobrej zabawy pomieszaną z lekkimi wątkami kryminalistycznymi. Dzieło J.D. Horna to mieszanka wybuchowa, przy której zapomnisz o całym świecie. Gorąco polecam!
[link]
Mercy – Wiedźma z Savannah.
I znowu nastał czas na magię, prawdziwą magię. Wiedźmy z Savannah powracają z jeszcze większą ilością tajemnicy i nieprzewidywalności. Musicie przygotować się na pełną emocji powieść, w której nie jedna wiedźma może wam zajść za skórę!
„Gdy kłamiesz, by kogoś chronić, możesz próbować się usprawiedliwiać, bo jesteś pewien – albo tak ci się wydaje – że jesteś w stanie uwolnić kochaną osobę od ciężaru wiedzy.
(...)
” Mercy Taylor została kotwiczącą. Niestety nie korzysta w pełni ze swojej mocy, musi najpierw nauczyć się ją kontrolować. Do tego celu został powierzony jej Emmet – Piaskowy Ludek. W życiu Mercy wszystko wywaliło się do góry nogami, a tajemnicze pojawienie się matki, która rzekomo nie żyje, jeszcze bardziej rozwala jej, i tak już rozchwiane, życie. Ma oparcie w Peterze, ojcu dziecka, które nosi pod sercem, jednak o nim też dowiaduje się nowych, zaskakujących rzeczy. Komu Mercy może zaufać: najbliższej rodzinie, tym którzy ją wychowywali, czy matce, która przedstawia jej całkiem inną prawdę? Przed dziewczyną są naprawdę trudne wybory i decyzje, które musi podjąć jak najszybciej, by ocalić Savannah.
Po zachwycającej i pełnej emocji pierwszej części czas na kontynuację przygód wiedźm z Savannah. Tak samo jak w poprzedniej części, w tej również nie brakuje tajemnic, które napędzają cały korowód wydarzeń. Tajemnica idzie za tajemnicą, zaskoczenie za zaskoczeniem, akcja za akcją. Autor chyba bardzo lubi bawić się emocjami czytelnika. Niektóre zwroty akcji wręcz proszą się o zawał serca. Niektóre odkrywane tajemnice zatrzymują powietrze w płucach. Książka jest nieprzewidywalna, a to jej ogromny plus. Do końca nie wiemy, komu możemy zaufać, kto jest sprzymierzeńcem, a kto wrogiem. Nie mamy nawet podejrzeń, co czyha na nas na następnej stronie.
W książce mamy do czynienia z bohaterami, których poznaliśmy w poprzedniej części, jednak widać po nich, że są inni. Ewoluowali razem z książką. Nie są wierną kopią tych samych postaci z poprzedniej części. W książce nie brakuje również nowych postaci, chociażby matki Mercy. Kobieta zjawia się po tylu latach wywracając życie Mercy oraz rodziny Taylorów do góry nogami. Wszyscy myśleli, że umarła przy porodzie, jednak ona przebiegle wszystkich oszukała. Co teraz zamierza i po czyjej jest stronie, tego dowiecie się z lektury.
„Źródło” zostało napisane bardzo miłym i przyjemnym językiem, dlatego książkę czyta się z zachwycającą lekkością. Zdarzały się momenty, przynajmniej w moim odczuciu, które trochę za bardzo się „dłużyły”. Było ich niewiele, jednak dlatego ocena spadła o oczko niżej, w stosunku do pierwszej części. Jednakże książka jest warta przeczytania. Szczególnie polecam ją fanom magii. „Wiedźmy z Savannah” zostawią ślad w magicznej literaturze fantasy, tego jestem pewna. Takiej żywej, pędzącej do przodu fabuły nie znajdziecie, w każdej książce. Autor zadbał o to byśmy się nie nudzili. Jedna tajemnica przeradza się w drugą i kolejną i tak aż do końca, który też zaskakuje z ogromną siłą. Aż boję się jak zakończy się ta przygoda z Savannah.
Na samym początku muszę przyznać, że pierwszy tom serii był dla mnie wielką zagadką i sam nie wiedziałem, co mam o nim myśleć. Z jednej strony naprawdę dobrze wykreowani i realistyczni bohaterowie oraz świetna fabuła, która wciąż zawija się i kręci, myląc czytelnika, a wszystko to utrzymane w humorystycznej i chwilami nieco mrocznej atmosferze. Natomiast z całkiem innego punktu widzenia czytając "Ród", doświadczyłem pewnego dziwnego zjawiska, które często mi się nie przytrafia, bowiem przy chłonięciu lektury częściowo zamroczyło moją wyobraźnię, co spowodowało silną dezorientację. Toteż z ogromną niecierpliwością czekałem na "Źródło", które z jednej wielkiej niewiadomej przerodziło się w naprawdę znakomitą niespodziankę, zaskakując mnie nad wyraz pozytywnie.
"Źródło" jest pozycją, która całkowicie skradła moją wyobraźnię już od pierwszych stron, które zagłębiałem z zadziwiającą lekkością i szybkością. Zdecydowanie drugi tom "Wiedźm z Savannah" znacznie lepiej obrazuje rozwijający się pomysł autora, zapewniając prawdziwą dawkę potężnej magii, która na pewno nie odbije się czkawką, a wręcz uzależni czytelnika do tego stopnia, że nie będzie mógł się oderwać od lektury. Co więcej, darzeni przeze mnie ogromną sympatią bohaterowie książki powracają w wielkim stylu ze zdwojoną siłą, wciągając do kontynuacji tajemniczej przygody w Savannah, dodając szczyptę trafionego humoru. I wreszcie docieram do sedna sprawy, którą jest jedna z przedstawionych w "Źródle" postaci, którą uważam za jedną z moich ulubionych i którą na długo zapamiętam, wyobrażając sobie styl jej chodzenia, mówienia i czarowania. Osobą, którą przybliżam jest Matka Jilo, staruszka pełna skrywanych tajemnic, czarownica, która charakteryzuje się "pożyczaniem" mocy, bo sama jej nie posiada oraz kobieta znana ze swojej magicznej działalności, w której rzuca uroki, wiąże magią uczucia czy spełnia te najczarniejsze życzenia klientów. Za pieniądze oczywiście. Możecie mi wierzyć, że nie sposób jej nie lubić, kiedy rzuca na lewo i prawo wyzwiskami, ukazując swą bezczelną naturę przepełnioną czarnym humorem. Natomiast wracając do najważniejszej bohaterki w "Źródle", Marcy, jest to naprawdę przyjazna dziewczyna, z którą poznajemy świat pełen zagadek i która od razu wzbudza sympatię u czytelnika przez realistyczne ukazanie i brak sztuczności. Muszę przyznać, że wszystkie wykreowane przez autora postacie wykazują się prawdziwością i z ogromną łatwością dołącza się do nich w trakcie trwania fabuły.
Naprawdę trudno jest oderwać się od drugiej części serii o wiedźmach choćby na chwilę ze względu na bombardujące czytelnika intrygi. Z jednej strony pojawia się postać, która od lat nie żyje, zaś z drugiej strony poznajemy szczegółowo naturę oraz zakręcony świat Marcy, sekrety rodziny Taylorów czy całego miasta Savannah. Autor naprawdę postarał się, żeby zrobić dobre wrażenie i wprowadził wątek kryminalny, który szokuje i zadziwia jednocześnie. Jedyną moją obawą co do powieści jest to, iż J. D. Horn zapewnił w "Źródle" tak wysoki poziom oraz tyle wspaniałych pomysłów, że trzecia część historii przyniesie same resztki nietrafionych idei i zużytych już wątków. Cóż, liczę na to, aby moje przypuszczenia się nie ziściły.
Podsumowując, kontynuacja cyklu "Wiedźmy z Savannah" okazała się być lepsza od swojej poprzedniczki, bowiem już od samego początku wzięła czytelnika w swoje objęcia i zaprosiła do współczesnego świata przepełnionego magią do granic możliwości, gdzie nawet po ulicach kręcą się złe siły, a za byle rogiem możemy spotkać duchy. Jedno jest pewne, "Źródło" zapewni ci deszcz ognistych intryg oraz prawdziwą lawinę dobrej zabawy pomieszaną z lekkimi wątkami kryminalistycznymi. Dzieło J.D. Horna to mieszanka wybuchowa, przy której zapomnisz o całym świecie. Gorąco polecam!
[link]
I znowu nastał czas na magię, prawdziwą magię. Wiedźmy z Savannah powracają z jeszcze większą ilością tajemnicy i nieprzewidywalności. Musicie przygotować się na pełną emocji powieść, w której nie jedna wiedźma może wam zajść za skórę!
„Gdy kłamiesz, by kogoś chronić, możesz próbować się usprawiedliwiać, bo jesteś pewien – albo tak ci się wydaje – że jesteś w stanie uwolnić kochaną osobę od ciężaru wiedzy. (...) ” Mercy Taylor została kotwiczącą. Niestety nie korzysta w pełni ze swojej mocy, musi najpierw nauczyć się ją kontrolować. Do tego celu został powierzony jej Emmet – Piaskowy Ludek. W życiu Mercy wszystko wywaliło się do góry nogami, a tajemnicze pojawienie się matki, która rzekomo nie żyje, jeszcze bardziej rozwala jej, i tak już rozchwiane, życie. Ma oparcie w Peterze, ojcu dziecka, które nosi pod sercem, jednak o nim też dowiaduje się nowych, zaskakujących rzeczy. Komu Mercy może zaufać: najbliższej rodzinie, tym którzy ją wychowywali, czy matce, która przedstawia jej całkiem inną prawdę? Przed dziewczyną są naprawdę trudne wybory i decyzje, które musi podjąć jak najszybciej, by ocalić Savannah.
Po zachwycającej i pełnej emocji pierwszej części czas na kontynuację przygód wiedźm z Savannah. Tak samo jak w poprzedniej części, w tej również nie brakuje tajemnic, które napędzają cały korowód wydarzeń. Tajemnica idzie za tajemnicą, zaskoczenie za zaskoczeniem, akcja za akcją. Autor chyba bardzo lubi bawić się emocjami czytelnika. Niektóre zwroty akcji wręcz proszą się o zawał serca. Niektóre odkrywane tajemnice zatrzymują powietrze w płucach. Książka jest nieprzewidywalna, a to jej ogromny plus. Do końca nie wiemy, komu możemy zaufać, kto jest sprzymierzeńcem, a kto wrogiem. Nie mamy nawet podejrzeń, co czyha na nas na następnej stronie.
W książce mamy do czynienia z bohaterami, których poznaliśmy w poprzedniej części, jednak widać po nich, że są inni. Ewoluowali razem z książką. Nie są wierną kopią tych samych postaci z poprzedniej części. W książce nie brakuje również nowych postaci, chociażby matki Mercy. Kobieta zjawia się po tylu latach wywracając życie Mercy oraz rodziny Taylorów do góry nogami. Wszyscy myśleli, że umarła przy porodzie, jednak ona przebiegle wszystkich oszukała. Co teraz zamierza i po czyjej jest stronie, tego dowiecie się z lektury.
„Źródło” zostało napisane bardzo miłym i przyjemnym językiem, dlatego książkę czyta się z zachwycającą lekkością. Zdarzały się momenty, przynajmniej w moim odczuciu, które trochę za bardzo się „dłużyły”. Było ich niewiele, jednak dlatego ocena spadła o oczko niżej, w stosunku do pierwszej części. Jednakże książka jest warta przeczytania. Szczególnie polecam ją fanom magii. „Wiedźmy z Savannah” zostawią ślad w magicznej literaturze fantasy, tego jestem pewna. Takiej żywej, pędzącej do przodu fabuły nie znajdziecie, w każdej książce. Autor zadbał o to byśmy się nie nudzili. Jedna tajemnica przeradza się w drugą i kolejną i tak aż do końca, który też zaskakuje z ogromną siłą. Aż boję się jak zakończy się ta przygoda z Savannah.