á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
„Czarny mercedes” – książka z 2016 roku – to utwór wpisujący się w obręb literatury sensacyjnej, z kryminalnym wątkiem toczącym się w wojennej scenerii. Akcja nie jest zbyt skomplikowana, a rozwiązanie zagadki zbrodni jest raczej przewidywalne, lecz książkę czyta się z przyjemnością, szczególnie od momentu, gdy do akcji wkracza niezłomny nadkomisarz zwany popularnie „Królikiem”. Wielkim walorem jest piękny i zindywidualizowany język tej powieści.
Akcję utworu można w skrócie przedstawić jak relację z meczu piłkarskiego, bo też nie brakuje jej dramaturgii, niespodziewanych zwrotów, nagłych przetasowań, nieczystych zagrań, a przede wszystkim wszechobecnych emocji.
Pierwszy gwizdek. Rozpoczyna się. Tak naprawdę trochę niemrawo. Esesman pomaga zbierać upuszczone przypadkowo dokumenty polskiemu prawnikowi. Rozmawiają. Po niemiecku oczywiście, co w okupowanej Warszawie jest normą. Nawiązują bliższą znajomość. Max odwiedza Karola w jego mieszkaniu na Wilczej. Poznaje jego żonę Krystynę... Mieszkanie Holzera, jego biuro, a później kolejne odwiedzane miejsca w Warszawie stają się prawdziwym polem bitwy toczonego meczu. Każdy z bohaterów rozgrywa własną walkę na tym specyficznym boisku. Stara się wykorzystać tę drugą osobę, by ostatecznie zdobyć zwycięską bramkę. Na razie jest remis. Do gry włączają się inni. Osoby zarówno z otoczenia mecenasa Holzera, przede wszystkim notariusz Grodecki, a także tajemniczy major, działacz polskiego podziemia, jak i z otoczenia Maximiliana von Fleckensteina (tu przede wszystkim pojawia się Egon Ernst von Wattenburg-Hutten). Mecz trwa. Zawodnicy odsłaniają się w coraz większym stopniu, widz poznaje ich zamierzenia i plany, upodobania i marzenia. Coraz lepiej znamy przeciwników. Gra staje się z minuty na minutę bardziej zażarta, wręcz niebezpieczna. Nagle gwizdek. Chwilowo walkę przerywa (a może jest to tylko wynik dotychczasowej rywalizacji?) swoisty faul – ginie bestialsko zamordowana żona Holzera. Chwilowa konsternacja. Lecz już po chwili do akcji wkraczają kolejni zawodnicy. Znów sprawiedliwie: i Polak – nadkomisarz policji Rafał Król, i Niemiec – Kriminalrat Kluge. W dalszym ciągu trwa zacięta walka. Teraz już o wszystko. Sędzia wciąż musi gwizdać, bo przeciwnicy ostro faulują. Giną ludzie. Boisko jakby się rozszerza. To już nie tylko okupowana Warszawa, ale także wojenny Lwów i Zakopane. Do akcji wkracza także młodzieniec o imieniu Jędrek, pseudonimie bojowym „Sęp”, który dotychczas tylko z ławki rezerwowych przyglądał się rozgrywce na boisku. Ma własne motywacje i oczekiwania, które chce za wszelką cenę zrealizować. Teraz aktywnie włącza się w grę. Jak ten mecz się zakończy? Kto ostatecznie wygra? Wreszcie ostatni gwizdek (nawet dosłownie, bo to gwizd odjeżdżającego pociągu) tego nietypowego widowiska. Kto wygrał w tym starciu? Czytelnik przekona się, oczywiście, po lekturze powieści. Ja, nie zdradzając wydarzeń, chciałabym zwrócić uwagę na niektóre tylko elementy tej powieści.
Jest to jedna z tych książek, które uświadamiają kolejny raz, że druga wojna światowa to wpisany w historię dziejów los zwyczajnych ludzi w różny sposób radzących sobie z zaistniałą rzeczywistością: walką, okupacją, represjami, wszechobecną śmiercią. Żyją oni w określonym miejscu w tym właśnie „wojennym” czasie i zmuszeni są do stawiania czoła wszelkim „nowym” sytuacjom. Nie stają się inni – ani lepsi, ani gorsi – tylko dlatego, że trwa wojna. Targają nimi emocje, ulegają uczuciom, starają się przeżyć kolejny dzień. Mimo że zmienia się całe ich życie, radzą sobie z codziennymi niedogodnościami, mają plany, zamierzenia, marzenia. Kochają i nienawidzą, pomagają i szkodzą, załatwiają swoje codzienne interesy i małe sprawy, jak by to robili także w tym innym czasie, w czasie pokoju. Starają się także uczestniczyć w sprawach tzw. „wielkich”, potrzebnych dla zmienienia oblicza rzeczywistości. Motorem ich działań są przede wszystkim pobudki egoistyczne, jak zresztą w każdym innym czasie.
W powieści jest więc i nielegalny handel żydowskimi nieruchomościami na rzecz głodującego getta, i ukrywanie Żydówki we własnym domu, i rozgrywki w niemieckich służbach, i polskie podziemie z doświadczonym majorem i młodziutkim Jędrkiem, jest głód i problemy aprowizacyjne, a także wykwintna restauracja za murami getta, ostrygi i kawior, drogie alkohole i perfumy. Jest zwyczajne życie – praca, podróże, i jest wojna – godzina policyjna, łapanki, więzienie na Pawiaku.. Jest nienawiść, ale jest też i miłość, w różnych formach i odmianach zresztą. No i jest dochodzenie w sprawie popełnienia morderstwa...
Ciekawie przedstawione zostały miejsca wydarzeń, zarówno Warszawa, jak i Lwów. Szczególnie ów wojenny Lwów przyciąga uwagę czytelnika. Odczuwa się wielki sentyment autora do tego miasta, gdy wraz z bohaterem spaceruje się jego ulicami, spogląda nań z daleka, spotyka się ludzi w nim mieszkających. I chociaż Lwów pojawia się tylko w epizodzie prowadzonego przez Rafała Króla dochodzenia śledczego, pozostawia niezatarty ślad w pamięci i bohatera, i czytelnika. Nadkomisarz zresztą do Lwowa właśnie wraca, co zapowiada wspomniany już wcześniej gwizd pociągu...
'"Nikt przecież nie gra, żeby przegrać. Gra zawsze toczy się o wygraną, mimo kart, jakie przyszły." Te słowa Wiesława Myśliwskiego jak najbardziej przystają do treści powieści Janusza Majewskiego. Bohaterowie toczą swoistą grę: z sobą, z wojną, z życiem. O rozwiązanie zagadki śmierci i znalezienie winnego zbrodni, o godne życie w niegodnych czasach, o zwykłe przetrwanie i własne szczęście. Stawka jest więc bardzo wysoka. I jak w każdej grze, także i w tej są zwycięzcy i pokonani. Wydaje się, że przegranych jest więcej. Ale to być może tylko moje przekonanie. Zachęcam do lektury.
Gabriela Kansik DKK Oleska Biblioteka Publiczna