á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Mam tendencję do trafiania na cykle książek i zaczynania od środka. Tak było w tym przypadku, po raz kolejny. Django Wexler, autor kompletnie dla mnie nieznany. Lubię stawiać sobie wyzwania, więc postanowiłam zapoznać się z jego twórczością. (...) Przyznaję, że poleciałam przede wszystkim na okładkę. Jest bardzo w moim stylu — ładne, pozbawione kiczu zdjęcie i tłoczone na srebrno litery. Książka pięknie prezentuje się na półce, choć rozmiary posiada dość spore. Gruba pozycja, więc nadaje się przede wszystkim do poczytania w wygodnym fotelu albo łóżku. Na rozpoczęcie przygody wybrałam deszczowy wieczór. Zaopatrzona w herbatę i koc zabrałam się za lekturę, nastawiona na świeże doświadczenia. Wcześniej nie spotkałam się z „flintlock fantasy”, nawet samo pojęcie jest czymś oryginalnym. Zabrzmiało na tyle ciekawie, że dostatecznie zachęcona podeszłam do całej sprawy optymistycznie. Odkrywanie sprawia frajdę!
Umiera król — zdarzenie tragiczne w skutkach. Vordan staje się miejscem ogarniętym przerażającą wojną, a wszystko kontroluje istny fanatyk. Człowiek niebezpieczny i pełen zwariowanego przekonania o swojej wyższości. Zły los chce odmienić żołnierz, Marcud D’Ivoire. Wydarzenia stają się coraz bardziej zagmatwane, gdy wszystkie mocarstwa stają do walki z Vordanem. Jednak generał Janus bet Vhalnich chce pokazać, że zwycięstwo jest możliwe. Na czele pułku stoi Winter Ihnerglass — i mierzy się ze swoimi słabościami. Podstępni kapłani prastarego zakonu liczą, iż ich umiejętności i magia zdołają przechytrzyć Janusa… Początki były naprawdę trudne. Sama fabuła „Ceny męstwa” mnie zaciekawiła, jednak musiałam kilka razy wracać do minionych stron. Zgłębienie się w konkrety, gdy nie zna się poprzednich wydarzeń jest dość trudne, ale rzadko się poddaję. Warto przebrnąć przez kłopotliwe sytuacje, bo każdy kolejny rozdział stawał się dla mnie coraz bardziej zrozumiały i klarowny. Książkę można sklasyfikować przede wszystkim jako fantasy, ale nadmieniam — czuć w tym naleciałości historyczne. Czasem odnosiłam wrażenie, że czytam o rewolucjach i bitwach, które naprawdę się wydarzyły. Nie wiem, czy Django Wexler jest pasjonatem historii. Mimo tego sądzę, że to zamierzony zabieg.
Styl autora jest przede wszystkim obrazowy. Widać przyłożenie się nie tylko do przedstawienia otoczenia, ale też emocji bohaterów. Czytelnik bierze aktywny udział w wydarzeniach, można poczuć się ich częścią. Równocześnie mamy dostęp do całej gamy intryg i knowań. Dużo polityki, czystej wojny. Wszystko okraszono magią, choć ten wątek jest, według mnie, tylko interesującym dodatkiem. Jak wspomniałam wcześniej, mimo otoczki fantastyki widzę w „Cenie męstwa” dużo prawdy. I zachwycam możliwością obserwowania całej akcji oczami jednego z żołnierzy. Początki nie należą do łatwych — a jak miło w końcu wgryźć się w książkę.
Bohaterowie są charakterystyczni. Największą uwagę poświęciłam Winter Ihernglass, kobiecie silnej, bezkompromisowej. Przebiera się za mężczyznę, aby nikt jej nie zarzucił jakiejkolwiek słabości na froncie. Żyje z wewnętrznym konfliktem, gdy zdaje sobie sprawę z faktu, że musi poprowadzić swoich przyjaciół. Ona, będąca dowódcą. I potrzebująca rozdzielenia wszystkich spraw. Winter zasługuje na pochylenie się nad jej osobą — fascynująca. Książka może wydawać się przydługa, dlatego radzę, abyście podeszli do niej spokojnie i z zapasem wolnego czasu. Zwłaszcza, że to już trzecia część! A w planach są kolejne dwie. Idealna pozycja dla tych, którzy lubią fabułę rozłożoną na tysiące stron. Świetne zapełnienie wieczorów.