á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Nancy, Pamela, Diana, Unity, Jessica i Deborah. Był też Tom, ich brat. Najstarsza z sióstr, pisarka o ciętym piórze. (...) Druga, miłość brytyjskiego poety, Johna Betjemana. Trzecia, została żoną zagorzałego faszysty, podzielała jego ideologię. Czwarta, ubóstwiała Hitlera do tego stopnia, że próbowała popełnić samobójstwo, gdy Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Rzeszy. Piąta, wyszła za bratanka Winstona Churchilla i była komunistką. Najmłodsza, poślubiła Andrew Cavendisha, finalnie otrzymała tytuł księżnej. Wszystkie charakteryzował bunt wymieszany z kontrowersją, co zaowocowało. Biografie Mitfordówien nadal uznawane są szalenie intrygujące. Pochodziły z wyższych sfer, dość zubożałych, a każda z dziewcząt już od dnia narodzin prowadziła życie mogące nadawać się na filmowy scenariusz. Laura Thompson przybliża sylwetki sióstr, nie zapominając o matce, ojcu, bracie, mężach. Jakie czynniki wpłynęły na losy klanu Mitfordów?
Od dawna wiadomo, że jestem wielką miłośniczką książek biograficznych. Zauważam je w zapowiedziach wydawniczych i automatycznie publikacje tego typu mają pierwszeństwo. Tak wypadło też tym razem. Moją uwagę przykuła pozycja traktująca o rodzinie, która zainteresowała mnie pewien czas temu. Byłam w okresie życia, gdy namiętnie czytywałam wszystko, co dotyczyło Adolfa Hitlera. Również jego otoczenia. Niejednokrotnie przewijało się nazwisko Unity Mitford, czyli kobiety najczęściej nazywanej „domniemaną kochanką Führera”. Zauważyłam, że wokół Unity narosło wiele mitów, zwykłych kłamstw. Wręcz perfidnych. Jej historia od początku sprawiała wrażenie bardzo interesującej, stopniowo dowiadywałam się pojedynczych informacji o całym klanie. Dlatego ucieszyła mnie wieść o opublikowaniu w Polsce książki autorstwa Laury Thompson. Stwierdziłam, iż to dobra okazja, aby móc swoją wiedzę zebrać w całość, skatalogować rzeczywistość, odsunąć bzdury. Przeczuwałam burzę sprzecznych emocji względem głównych bohaterek.
Od wstępu dostrzegłam pewien szczegół, który może sporo osób odstraszyć. To pozycja idealna dla ludzi mających jakąś styczność z losami Mitfordów. Inni mogą poczuć się dość zdezorientowani, ponieważ Thompson prowadzi narrację w stylu pełnym oczywistości. Łatwo stracić orientację w tym ogromnym drzewie genealogicznym, jeżeli po raz pierwszy słyszy się o siostrach. Z góry muszę zaznaczyć, iż najpierw warto poszperać w Internecie, obeznać z tematem, a dopiero później zabrać za lekturę. To oszczędzi czasu, powracania do bezustannie czytanej strony, zniechęcenia, a to ostatnie zdecydowanie się pojawi, kiedy skoczymy na głęboką wodę.
Myślę, że mimo wszystko nie należy skreślać całej publikacji. To okrutnie wciągająca opowieść. Ciężko się oderwać, gdy nabieramy wspomnianego wcześniej przygotowania. Przyznaję, zarwałam noc, bo stale dokładałam rozdziały. A potem znowu przeczytałam, żywiąc nadzieję, iż niczego nie pominęłam. Dużą sztuką jest pomieszczenie tylu życiorysów na kilkuset kartkach. Nie wiem, jak z innymi wydaniami, ale w polskim zabrakło mi zdjęć. Thompson przyłożyła się do pracy, na swoim koncie posiada biografię poświęconą wyłącznie Nancy, więc Mitfordówny towarzyszą jej literackiej karierze już naprawdę długo.
Na pierwszy rzut oka siostry są zwyczajnie wyrachowanymi kobietami, których nie sposób lubić. Ich sympatie polityczne, snobizm, zazdrość, wieczne zwady i zdrady. Jednocześnie trudno odmówić im niezależności, iskry sprawiającej, że każde wydarzenie traktowały bardzo serio, z monstrualnym wręcz zaangażowaniem. Te kobiety były idealnym produktem własnych czasów. Autorka „Sióstr” świetnie odmalowała tło historyczne, społeczne oraz ekonomiczne. Dzięki temu łatwiej jest zrozumieć wybory Unity lub Diany. Właśnie Dianę uznaję za postać godną największej uwagi, na równi z „szarą eminencją”, czyli Sydney, matką. Jeśli chcemy poznać dzieci, musimy zgłębić się w ich wychowanie, a Sydney miała na potomstwo spory wpływ. Co zaowocowało konfliktami trwającymi przez wiele lat.
Książka Laury Thompson z pewnością przypadnie do gustu osobom zaznajomionym z rodziną Mitford, choćby powierzchownie. Lektura pomoże rozwinąć wiedzę, zachęci do dalszych poszukiwań, a proszę mi wierzyć, to temat-rzeka. Sama z przyjemnością kolejny raz sięgnę po swój egzemplarz — autorka ma ogromny dar do opowiadania. Liczę, że w przyszłości nadarzy się okazja do przeczytania innych jej publikacji.